Kino u wód: Samotność i ortodoksja

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Kiedy jesteś wdowcem samotnie wychowującym syna życie nie jest łatwe. Jeżeli jednocześnie należysz do wspólnoty chasydzkich Żydów sprawy stają się nieznośnie trudne. Menashe, bohater filmu Joshui Z Weinsteina, musi mierzyć się nie tylko z osobistą tragedią, ale i rozbudowanym systemem nakazów i zakazów zbudowanym przez społeczność, do której należy.

Mężczyzna nie radzi sobie w pracy, zawsze się spóźnia, a jego szef, menedżer koszernego sklepu, wyraźnie go nie lubi. Brat siostry, u którego zostawia czasami swojego syna, go nie szanuje. Nawet rabin chce, by jego dziecko mieszkało z wujostwem. Przynajmniej do czasu aż Menashe ponownie się nie ożeni. Szacunek jest najcenniejszą rzeczą, jaką można mieć w chasydzkim świecie i to właśnie go najbardziej brakuje mężczyźnie. Zyskać szacunek można albo przez sukces zawodowy, co nijak bohaterowi nie wychodzi, albo przez ścisłe przestrzeganie zasad. Jak jednak można rozpocząć nowe życie z inną kobietą, skoro czuje się, że tamto jeszcze się nie skończyło?

Menashe daje wgląd w chasydzką społeczność. Jednak inaczej niż Wypełnić pustkę Ramy Burshtein nie jest to obraz z wewnętrznego obiegu przeznaczonego dla wyznawców. Akcja filmu nie jest osadzona w Izraelu, a w Nowym Jorku. W jednym z najważniejszych miast globu powstał alternatywny świat, w którym ludzie inaczej się ubierają, zachowują, mówią. Dialogi wypowiadane są w jidysz. Nie jest to czysty język, wpadają do niego angielskie słowa, które opisują nowoczesność. Bohaterowie to ortododksyjni Żydzi, którzy obracają się w swoim gronie, jednak nawet do tak hermetycznego towarzystwa przebija zewnętrzna rzeczywistość. W koszernym sklepie pracują też Meksykanie, a niektórym młodym dziewczynom marzą się takie fanaberie jak studia.

Joshua Z Weinstein balansuje między krytyką, a afirmacją. Pomaga mu w tym postać ciapowatego głównego bohatera, który jest krytyczny wobec zasad panujących w jego społeczności, ale też nie wyobraża sobie życia poza nią. Opowiadanie o zamkniętej wspólnocie, pełnej tematów tabu, nie jest łatwe. Tym razem się udało, przede wszystkim dzięki sympatycznym postaciom, z którymi można łatwo się utożsamić i delikatnemu stylowi filmowemu. Menashe to kino skoncetrowane na opowiadaniu, nie ma w nim formalnych fajerwerków. Na szczęścia historia fajtłapowatego ojca i jego dorastającego syna jest na tyle ciekawa, że nie potrzeba niczego więcej.

Zwiastun:

A mnie ten film wynudził, bo temat jakiś taki oklepany i jednak ten kolo mnie trochę denerwował.

Mnie jednak ruszyło. Może wolisz filmy o dziewczynach, bo pamiętam, że żadnego filmu tak nie zachwalałaś jak "Wypełnić pustkę". ;)

Dodaj komentarz