WFF 2: Dziecięce igraszki

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Polski film debiutantami stoi, kina właśnie szturmuje Ostatnia rodzina, kilka miesięcy temu sporo zamieszania wywołał Baby Bump, zaś Plac zabaw, zdobywca nagrody dla najlepszego debiutu podczas festiwalu w Gdyni, bierze udział w warszawskim Konkursie 1-2. Podobnie jak Kuba Czekaj Bartosz Kowalski pokazuje bohaterów w wieku szkolnym prezentując trudne życie młodych ludzi, jednak zamiast fantazji sięga po realizm.

Kończy się rok szkolny, Gabrysia, Szymek i Czarek idą do szkoły na apel. Każde z nich pochodzi z innej rodziny. Rodzice Gabrysi to klasa średnia, matka odwozi ją samochodem spod nowoczesnego domu otoczonego tujami. Szymek, w którym dziewczyna jest zakochana, żyje w bloku z wielkiej płyty, z chorym ojcem, w mieszkaniu ze ścianami pokrytymi boazerią. Najniżej w hierarchii społecznej znajduje się Czarek, jego dom jest najbiedniejszy, a on sam sprawia największe problemy wychowawcze. Te światy spotykają się w szkole podstawowej, ale nie mogą się przeniknąć. Miłość Gabrysi pozostanie niespełniona i doprowadzi do niezbyt przyjemnych rezultatów.

Plac zabaw ma trójkę równorzędnych bohaterów, ale najlepszy jest, gdy się od nich dystansuje. Kowalskiemu świetnie udaje się kreślenie polskiego pejzażu, dużo gorzej kreowanie profili psychologicznych. Ogromną wartością filmu jest to, że pokazuje małe polskie miasto w pełnej krasie, nie skupia się na wyidealizowanym obrazie klasie średniej, nie demonizuje klas niższych przez doklejenie im łatki "patologii", ani nie użala się nad biedą. Pokazuje wszystkie te elementy, ale bez oceniania, na chłodno.

Kiedy jednak trzeba dać bohaterom działać to Plac zabaw zawodzi. Trudno zrozumieć motywacje bohaterów, niekiedy pokazane sytuacje trącą brutalnym efekciarstwem jak scena z czajnikiem. Trzeba jednak podkreślić, że na poziomie języka to chyba najbardziej udany film o młodzieży ostatnich lat. Dialogi są żywe i brzmią jakby zostały naprawdę podsłuchane w szkole. Dokumentalny talent Kowalskiego procentuje, ale obraz ma niedostatki kreacyjne. Zupełnie niezrozumiałe są sceny rozbijające realizm, kiedy bohaterowie patrzą wprost w kamerę, albo kiedy film przyjmuje ich punkt widzenia. Nie przekonuje pomysł podziału na rozdziały, rozbijający ciągłość, ale nie oferujący niczego istotnego w zamian.

Widać w Placu zabaw potencjał, jednak filmami z potencjałem kinowe piekło jest wybrukowane. Pozostaje jedynie czekać na kolejną fabułę, która powinna rozwiać wszelkie wątpliwości i mieć nadzieję, że obiecujący debiutanci, którym teraz kibicujemy już niedługo okażą się dojrzałymi reżyserami.

Zwiastun:

Bardzo dobra recenzja. Nawet pisali o tym na http://www.wp.pl

Dodaj komentarz