Krzysztof Osica

napisał o Stalker

Przygotowuj się do bardzo długiego i nudnego filmu, po seansie miej wrażenie, że minęło najwyżej pół godziny. Wszystko w tym filmie jest perfekcyjne, nie ma ani jednego zbędnego ujęcia, niepotrzebnej sceny czy dłużyzny. Genialna metafora i himalajski poziom obrazu. Wady, brak.

Trochę niepotrzebnych scen jest na koniec. Z tego co pamiętam końcówka jest irytująca, no chyba, że filozofowanie Tarkowskiego bierze się za dobrą monetę. Ja jednak wolę Zwierciadło.

Doktorze, chyba biorę to za dobrą monetę, nie widzę powodów bym miał robić inaczej ;) Wielkim fanem "Zwierciadła" nie jestem, a widziałem je w dużo bardziej komfortowych, bo kinowych, warunkach. Świetny to film, ale "Stalker" jest dla mnie całkowicie zachwycający, a coś takiego przydarza się bardzo rzadko.

Uciekinierze, nie, tyle zostało już napisane o Tarkowskim, że nie widzę takiej potrzeby, skoro już to ktoś to zrobił lepiej (nie zawsze mi to przeszkadza, ale w wypadku tego filmu na pewno nie starczyłoby mi i wiedzy i talentu).

Rozumiem Twój zachwyt, bo też kiedyś miałem ten film oceniony na 10. Ale potem obejrzałem go drugi raz i już mnie trochę męczył. Generalnie męczy mnie filozofowanie ze strony Tarkowskiego i te jego filmy, gdzie jest go najwięcej oceniam najniżej (Ofiarowanie, Solaris - choć tu dochodzi psucie ideału jakim jest książka Lema).

Naprawdę nie ma w tym filmie niepotrzebnej dłużyzny ;)?. To przecież wzór do naśladowania jeżeli chodzi o umiejętność długiego pokazywania niczego. Obejrzałem go dwa razy i godzinę jak nic można z niego wyciąć bez straty na fabule tym bardziej, że dialogów jak na lekarstwo.

Jeżeli uważamy, że film to tylko tekst, to na pewno. Ale jak ostatnio sprawdzałem był jeszcze obraz. W tym filmie chyba nie chodzi o efektowne przedstawienie fabuły.

Nie wiem jaki rytm powinien mieć, używając Twojego stwierdzenia, film o pokazywaniu niczego jak nie taki.

Właśnie film to też obraz. Obrazem można ładnie coś pokazać bez słów, ale to nie łatwa sztuka.Tarkowski pokazuje monotonną scenę bez czynnego udziału aktorskiego jakim jest słowo mówione. Jest ona w dodatku na jednym ujęciu, która trwa kilka minut i nie dopowiada nic więcej niż gdyby trwała 1 minutę. Nie uważam tego za kunszt, ale za nieudolność twórcy. Bardzo ważną rolę według mnie w kinie stanowi dobry montaż. Obrazem bardzo fajnie operował Kieślowski. Wiedział na czym skupić kamerę i jak długo to zrobić, aby nie katować widza.

Dałem 8/10 Stalkerowi jakby co, więc mimo wszystko jestem na tak.